poniedziałek, 3 sierpnia 2015

Jak być żoną i nie zwariować ;) 3 sierpnia- bawełniana rocznica ślubu :)

Nasza historia zaczęła się całkiem niewinnie. Taki to wakacyjno- obozowy flirt. Jak by mi ktoś wtedy powiedział, że za kilka ładnych lat ten człowiek będzie moim mężem to w życiu bym nie uwierzyła :)





Nasze drogi kolejny raz zeszły przypadkowo. Z perspektywy czasu uważam, że było nam pisane być razem. Dlaczego? Ponieważ przez te ponad 5 lat bycia razem przed ślubem mogliśmy rozstać się wiele razy. Mimo miłości jaka nas łączyła nasze drogi nie raz podążały w innym kierunku, ale zawsze mimo wszystko znów się przecinały.
Są pary, które twierdzą, że ślub nie jest im do niczego potrzebny. Dla nas to był przełom. Mimo, że po ślubie jesteśmy dopiero (aż!) dwa lata to widzę jak wszystko się zmieniło.
W sierpniu 2013 roku nasze małe dróżki połączyły się w jedną drogę.
To jest coś magicznego, to się czuje. 
Kiedyś mówiłam "Kocham Cię najbardziej jak się tylko da" i kłamałam, bo dziś wiem, że można kochać o wiele bardziej.
Dziś czuję, że miłość może być bezgraniczna i dla miłości można zrobić wszystko.
Dziś rozumiemy się jak mało kto, podążamy w tym samym kierunku i mamy wspólny cel.

Dziś wiem, że GDYBYM NIE BYŁA ŻONĄ TO BYM ZWARIOWAŁA :)

17 lipca nasza miłość znów nabrała nowego wymiaru. Na świat przyszedł Natan. 
Mały-wielki człowiek, jedno małe serduszko, które zrodziło się z dwóch kochających serc!!
 
Dziękuje kochanie :* 
Po dwóch latach naszej wspólnej drogi mogę powiedzieć, że posiadam pełnię szczęścia :)



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz